Zamek olecki (dawna siedziba starosty) wzbudza wyobraźnię każdego, kto chociażby trochę interesuje się historią Olecka lub lubi przygody w stylu poszukiwaczy skarbów i wykopalisk archeologicznych. Legendarne przejście podziemne, Biała Dama czy też ukryte w pobliskim jeziorze skarby to tematy budzące entuzjazm i krótkotrwałe powroty do marzeń z dzieciństwa o odkrywaniu tajemnic. Jakkolwiek, entuzjazm ten wyparowuje szybko pozostawiając tylko w niektórych niedosyt, moją uwagę przykuła całkiem niedawno następująca krótka notka dotycząca zamku zawarta w monografii ?Dzieje Olecka?: ?...Zamek stopniowo popadał w ruinę, tak, że na początku lat sześćdziesiątych XVIII wieku z wieży zamkowej został zdjęty nawet zegar (tzw. Schlaguhr), który następnie za zgodą króla podarowano parafii w Białej. W 1822 roku zamek spłonął i nie został już odbudowany. ?... Notka, która mimo błahości, porusza ważną sprawę dla mieszkańców naszego miasta, nawet, jeśli po zamku nie ma już praktycznie śladu.
Postanowiłam zainteresować się tą sprawą i idąc za powyższą wzmianką zaczęłam się zastanawiać, jakie ziemie obejmowała parafia w Białej i gdzie się ona w ogóle znajdowała? W Białej, Białej Podlaskiej, Bielsku-Białej czy jeszcze gdzieś indziej? Czy ówczesne granice miały znaczenie w kwestii tego podarunku, lub czy podziały nie były w tym przypadku aż tak ważne? Czy statystyki, nazwy, język i narodowość były ważne i są dla dzisiejszych poszukiwań aktualne? Czy przyjąć za słuszne, że podarunek otrzymała raczej parafia ewangelicka i jeśli tak, to czy dziś istnieje po niej jakikolwiek ślad? Metodą prób i błędów wyeliminowałam dwie ostatnie miejscowości i skupiłam się na Białej w swoich poszukiwaniach podpierając się informacją z publikacji ?Widoki znad Legi? i uznając, że parafia Biała to nic innego jak parafia Mieruniszki, a ktoś kiedyś omylnie zapisał informację o przekazaniu zegara. Do parafii Mieruniszki należały oprócz Mieruniszek wsie czynszowe Garbas, Borawskie, Judziki, Żelazki oraz majątki Biała i Drozdowo i wolne wsie szlacheckie Bitkowo, Lenarty, jak i Plewki z młynem książęcym. Zapewne majątek w Białej miał najsilniejszy wpływ na życie parafii, co miało znaczenie przy zapisywaniu informacji o tym, komu zegar został przekazany.
Dodatkowo, na korzyść tej hipotezy przemawia fakt, iż stary, drewniany kościół w Mieruniszkach spłonął jesienią 1656 roku podczas najazdu Tatarów. Donosił o tym pisarz starostwa oleckiego, Chrystian Müller, w piśmie do Fryderyka Wilhelma, kurfirsta pruskiego, co może zaświadczać o tym, że parafia w Mieruniszkach nie była starostwu w Olecku obojętna. Zbudowano nowy kościół, a jego budowę ukończono w roku 1710. Według historycznych źródeł i widocznych jeszcze dziś pozostałości posiadał on dach o tzw. namiotowej konstrukcji, szeroką spadzistą wieżę oraz ostrołukowe okna świadczące o tym, jak na tych peryferyjnych terenach pogranicza polsko-litewsko-pruskiego silna była tradycja architektoniczna wywodząca się z gotyku ? nic jednak nie podają źródła o zegarze, więc go prawdopodobnie na początku nie było. Dziś, na wieży zdewastowanego kościoła zegar jest, a jego wskazówki zatrzymały się na pordzewiałej i nieczytelnej już tarczy jednym przypominając czasy świetności, zaś innym jej kres w Mieruniszkach, nikt jednak nie łączy go z zamkiem w Olecku.
Reasumując te poszukiwania wyobraźnia podsuwa mi następujące wnioski: Graf Reimar Julius von Schwerin urzędował w zamku, jako ostatni w latach 1747-1754. Wcześniej przez Mieruniszki przetoczyła się zaraza i gdy po pożarze odbudowano kościół zapewne szukano czegoś, co nada mu świetności i przyciągnie chociażby wzrok przypadkowych przejezdnych, ale pieniędzy na ten cel nie było zbyt wiele. Zegar z zamku, którego nikt już nie potrzebował, mógł być brakującym elementem, który dopełnił zamysł architektoniczny kościoła i nadzieje nowego pastora. Paul Flattau, który był ostatnim pisarzem starostwa być może zanotował ówczesne życie w odbudowanej parafii w pobliskich Mieruniszkach, a później inny kronikarz napisał coś więcej o przekazaniu zegara, być może. Być może przekazał go jeszcze Graf Reimar Julius von Schwerin lub już landrat Ewald Georg von Kleist, i tak przetrwał niejako incognito do dziś.
Oczywiście są to dywagacje, moje literackie dywagacje, chociaż przyznać muszę, że ten zegar z wieży kościoła w Mieruniszkach byłby dla Olecka ciekawym, nowym symbolem. Mógłby namacalnie przypominać o długiej historii naszego miasta, i byłby jedynym takim przedmiotem, gdyż nie posiadamy tak starych pamiątek. Nawet, jeśli po części to tylko zmyślona przeze mnie na poczekaniu legenda. Tyle, że nie do końca, bo przecież ten zegar gdzieś jest!

Ewa Kozłowska [Tygodnik Olecki 2/2011]