Jesteśmy ekipą, która corocznie w żelaznym składzie (zwykle jest nas przynajmniej dwukrotnie więcej)  "zalicza" kolejne polskie rzeki. Ja, niżej podpisany musiałem opuścić trzy z nich i był to dla mnie tylko (a może aż) jubileuszowy, dziesiąty spływ kajakowy. Staramy się, by każdy z tych spływów był spływem 5-cio - 6-cio etapowym, czyli lekko licząc ok. 120-150 km każdego roku. W ubiegłym roku przepłynęliśmy rzekę Słupia, i to był naprawdę piękny kawałek Polski. A teraz trochę o tegorocznym spływie. Łącznie przepłynęliśmy 127 km, kończąc w Goniądzu. Spływ podzieliliśmy na 5 etapów + 1 dzień laby w ośrodku Łabędź nad Jeziorem Rajgrodzkim:

Spływ Legą do Goniądza

I etap z Dworku Mazurskiego nad Jeziorem Oleckim Wielkim do m. Kleszczewo - 23 km
Muszę to szerzej skomentować. Płynąc przez Olecko było pięknie, wydawało się że to urocza rzeka. Pomyliłem się. Tuż za Oleckiem rzeka okazała się brudnym, śmierdzącym ściekiem. Tak paskudnej nie widziałem nigdzie. Setki, tysiące butelek i puszek, plastikowych, aluminiowych i szklanych, po napojach wyskokowych i chłodzących, po olejach silnikowych, smarach, diabli wiedzą, po czym jeszcze. Na brzegach zwały różnorodnych śmieci. Woda przypominała żur. Wszędzie czuć było "chemią".

Spływ Legą do Goniądza
I jeszcze jedno spostrzeżenie, problem występujący w wielu miejscach w kraju wzdłuż rzek i cieków wodnych. Prawo nakazuje linię brzegową wód otwartych pozostawiać wolną dla penetracji (m.in. turystycznej). Niestety, a winię za to władze lokalne, rzeki są pogrodzone i zabudowane. To niezgodne z prawem, mniemam, że to samowole budowlane.
Co jeszcze zauważyłem na dwóch pierwszych etapach tegorocznego spływu? Tzw. pastuchy elektryczne pastwisk kończyły się w nurcie rzeki. To tylko 24 V, jednak budzi strach. Ale drugi przypadek wprawił mnie w osłupienie. Nad wodą, bardzo nisko, wisiał przewód linii napowietrznej, z jednej strony podłączony do słupa, z drugiej leżał na łące. Licho wie, czy był pod napięciem. Z jednej strony rzeki, ostrożnie dało się go minąć. Taka rzeka powinna być wizytówką gminy (także powiatu). Warto więc zainwestować, dopilnować, wyczyścić ... Zważywszy, że już na drugim etapie rzeka pokazuje swe piękno w całej krasie.

II etap Kleszczewo - Sędki - 27 km
Ciekawostką tego etapu, ale także poprzedniego (za Jezioro Oleckie Małe) jest dużo zwałowisk drzew, jako skutek "działania" bobrów. Wystarczy powiedzieć, że aby te zwałowiska pokonać,

Spływ Legą do Goniądza

I etap pokonaliśmy w 10 godzin morderczego płynięcia z siekierką w ręku. Etap wynoszący 23 km pokonaliśmy w 10 godzi, a ostatni, V etap, 29 km w 6 godzin. To świadczy o skali trudności pokonywania zwałowisk. A woda stawała się coraz bardziej  kryształowa
III etap-Sędki-Łabędź nad jez.Rajgrodzkim - 24 km
Tu jedna uwaga. W przewodnikach podano, że na wyspie na środku Jezioro Selmęt Wielki można biwakować. Konia z rzę(ą)dem, jeśli się to komukolwiek uda.
Jednodniowy odpoczynek od wioseł nad Jezioro Rajgrodzkim. Był czas na żeglowanie, co skrzętnie wykorzystaliśmy.


IV etap-Łabędź nad jez.Rajgrodzkim-Kuligi - 25 km
Spokojna trasa przez Jezioro Rajgrodzkie i rzekę Jegrznia.

V etap-Kuligi-Goniądz - 29 km
Najbardziej urokliwe dwa ostatnie etapy. Woda cudownie czysta.
Byłem pełen podziwu dla dokładności prognozy pogody podanej w GPS (w komórce). Podawano, że w piątek o 15 zacznie padać, i to coraz mocniej. Do Goniądza dopłynęliśmy dokładnie o 15-tej (musieliśmy wypłynąć dość wcześnie, jak na kajaki). O 15.05 zaczęło padać, a za ok. 40 minut była nawałnica. Ale część ekipy jechała już po samochód zostawiony w Rajgrodzie, a druga część ekipy siedziała pod dachem.
I tak zakończyłem 10-ty spływ, co razem daje mi ok. 1350 km przepłyniętych rzek i jezior. W moim rankingu rzek niezaprzeczalnie wygrywa Krutynia. 

 

 2011_lega
Zobacz fotografie w galerii:
2011.08.14 Spływ Legą

Pokaż Spływ Legą na większej mapie


Lucjan Chojnowski