20.09.2007
Stowarzyszenie „Przypisani Północy" przyznało tytuł „Pasjonata Roku" Adamowi
Andryszczykowi.
Wszyscy ci, którym historia i teraźniejszość rodzimej kultury i sztuki nie
jest obojętna, postać Adama Andryszczyka znają. Jest on obok Marka Gałązki,
Wacława Klejmonta, Grażyny Dobreńko i Wiesława Bołtryka reprezentantem
Olecka w sztuce polskiej.
Adaś ciągle pracuje: wydaje książki, jego sztuki grane są w teatrach, tworzy
muzykę. Jednak prawdziwą pasją życia stało się dokumentowanie
teraźniejszości i przeszłości ziemi, z której się wywodzi. Adam Andryszczyk
jest bowiem pierwszym pokoleniem, które urodziło się na Mazurach po tym jak
weszły one w skład Państwa Polskiego. Pasja Adama to utrwalanie historii
dzisiejszej i poszukiwanie i prezentowanie świadectwa o dawnej historii
rodzinnej ziemi.
Uroczystość miała miejsce 14 września w kawiarni „ARTS", w której zebrało
się spore grono sympatyków Stowarzyszenia. Mowę wygłosili członkowie
Kapituły Wojciech Łukasik i Maria W. Dzienisiewicz (Prezes „Przypisanych
Północy"). Rzeźba symbolizująca nagrodę tym razem przedstawiała misternie
wykuty w żelazie potężny pogrzebacz. Jego twórcą jest Jan Opanowski (również
twórca Mazurskiej Niezapominajki). Rzeźba nawiązała symbolicznie do
twórczości Adama, a ściślej do poezji Grochowiaka, do której napisał muzykę.
|
Sam nagrodzony przyjął to symboliczne i bardzo prestiżowe wyróżnienie ze
wzruszeniem. Podziękował, i nie byłby to Adaś, gdyby w tym, co
powiedział, nie było kilku „przyszczypków'.1
Z Adamem znam się od dłuższego już czasu. W zasadzie od początków jego
życia ze sztuką. Pamiętam jak na jedną z prób Teatru AGT przyszedł
osiemnasto letni niespełna chłopak i poprosił o ocenę tego, co śpiewa.
Przerwaliśmy próbę, a z nim został Marek Gałązka i Anka Łowczyńska. Po
chwili Anka przybiegła do sali gdzie siedzieliśmy ze Zbyszkiem Terepko i
zaciągnęła nas pod scenę. Adam zaczął śpiewać i... umieliśmy tylko
słuchać. Żadnych uwag. I już to co śpiewał nadawało się na scenę.
Adam już wtedy był artystą. Brakowało jeszcze warsztatu, ale artysta już
wtedy był. Szczupły, niepozorny, gdy wychodził na scenę zmieniał się w
kłębek emocji. Emocja ta nie szła jednak z ciała, ale z wnętrza i
poprzez głos uderzała w widza. Dramatyczny, chrapliwy, nieokiełznany
tembr przygniatał, zmuszał do słuchania i żywej reakcji. W ten sposób
Adam wyśpiewał kilka pierwszych nagród na festiwalach piosenki
studenckiej.
Bogusław M. Borawski
|