Dla wielu Olecko jest miastem bez przyszłości, bez perspektyw i szans na dobrą pracę. Dla mnie to miejsce magiczne. Tu się wychowałam. Poznałam swój własny świat. Utraciłam stare przyjaźnie i znalazłam nowe. Miejsc przypominających mi o tych chwilach jest wiele...
Dla wielu Olecko jest miastem bez przyszłości, bez perspektyw i szans na dobrą pracę. Dla mnie to miejsce magiczne. Tu się wychowałam. Poznałam swój własny świat. Utraciłam stare przyjaźnie i znalazłam nowe. Miejsc przypominających mi o tych chwilach jest wiele...
Plaz Wolności w olecku. Foto: Tadeusz Jan Chmielewski.
Plac Wolności.
Pamiętam jak przez mgłę pochody 1-majowe. Mama zawsze ubierała nas (mnie i młodszą siostrę) w uszyte przez siebie sukienki, zawiązywała wstążki we włosach i całą rodziną wybieraliśmy się na plac. Stragany, orkiestra, kwiaty, baloniki, flagi... Raz tata wskazał na samochód policyjny (wtedy był to jeszcze milicyjny) i powiedział, że to Smerfy jadą...
Foto: Tadeusz Jan Chmielewski.
Afimteatr „Muszla".
Razem z koleżankami z piaskownicy postanowiłyśmy założyć zespół i występować w niedzielne popołudnia dla dzieci i rodziców. Miałyśmy dawać zarówno przedstawienia (w przygotowaniu był nawet „Kopciuszek"), jak i śpiewać dobrze znane wszystkim piosenki (np. „Kundel Bury"). Miałyśmy nawet kupione czerwone guziki w kształcie gwiazdek i chciałyśmy kupić zielony materiał na stroje. Było chyba kilka prób...
Widok na miasto z zachodu. Foto: Tadeusz Jan Chmielewski.
Środkowa. Moje osiedle.
Latem bawiłam się z chłopakami w kapsle lub jeździliśmy małymi resorakiami po wybudowanych w piasku torach. Kiedy w końcu na osiedlu pojawiły się jakieś dziewczynki (bodajże do 5 roku życia ja i moja siostra byłyśmy jedynymi reprezentantkami tej płci na podwórku) zaczęła się zabawa w lalki i restauracje. Wiosną była wspinaczka po drzewach, podchody, zabawa w chowanego. Na jesień naszym ulubionym zajęciem było rozrzucanie dopiero co zebranych w kupkę liści - na pewno ekipy porządkowe nie były szczęśliwe z tego powodu, my tak. Zimą było saneczkarstwo, narciarstwo, śnieżki, lepienie bałwana i lodowisko. Było co robić i z kim...
Dom Kultury i kino "Mazur" w Olecku. Foto: Tadeusz Jan Chmielewski.
Budynek kina.
To dopiero miejsce niezwykłe. Kino, biblioteka, centrum kultury. Dla mnie również było to centrum - będąc nastką w wakacje spotykałam się ze znajomymi na schodach tegoż budynku. Było to nasz punkt widokowy. Obserwowaliśmy ludzi, rozmawialiśmy, patrzyliśmy na ruch i na popisujących się młodych kierowców. Tu było nasze centrum świata...
Takich miejsc jest wiele. Nie starczyłoby czasu i miejsca aby wszystko opisać... Mimo, iż Olecko jest miastem bez szans na dobrą pracę i zapewne w jej poszukiwaniu wyjadę stąd na kilka, może kilkanaście lat, to jest to miejsce niezwykłe i na pewno wrócę tu będąc na emeryturze. W tym mieście dorosłam i w tym mieście chciałabym się móc zestarzeć...